Gigamarket społemu w Małkinii liczy na 120.000 klientów dziennie
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez NOS, Niezależny Ośrodek Statystyczny, na rynku handlowym Macierzy trwa zażarta wojna totalna. Oferujący znakomite polskie produkty Marc-Pol i szczycący się wzorową obsługą Społem, prześcigają się w promocjach i atrakcjach, aby wydrzeć sobie każdego, choćby najbiedniejszego konsumenta.
Analizy firmowych finansów, zarządzania, ilości sprzedanych produktów, liczby klientów i treści ksiąg uwag i zażaleń wykazały permanentną równowagę sił. Wszelkie wykresy obu sieci pokrywają się niemal bezbłędnie. Taka sytuacja stymuluje dalszy rozwój konkurencji, zmuszając firmy do jeszcze poważniejszych batalii o klienta. Od czasu, gdy francuski handel ostatecznie podupadł i zamknięto ostatni - reklamujący się szyldem Carrefoure - warzywniak w Klewkach, a do grójeckiego minimarketu Auchan przyszedł ostatni klient, na rynku rozpoczął się wyścig zbrojeń między polskimi sieciami sklepów.
"Dzień dobry w czym mogę pomóc?" "Ależ proszę, z największą przyjemnością" "Oczywiście, na koszt firmy" "Banan zepsuty? Proszę wybaczyć, zwrócimy panu pieniądze, za całe zakupy" "Niech się pan nie przejmuje, ja zaraz to posprzątam". Obsługa w Społem to dziś niedościgniony wzór i każdy klient obsługiwany jest w systemie full-serwis. Na panów czekają wśród półek skąpo odziane pracownice zaplecza, zaś na panie miła niespodzianka przy kasach, gdzie ceny wstukują umięśnieni blondyni i uroczy szatyni odziani w luźne koszule i obcisłe dżinsy.
Marc-Pol natomiast naciąga klienta na wizerunek Naczelnika kupującego dorsza w dziale rybnym lub przechadzającego się z koszykiem pełnym kalafiorów między półkami z płodami polskiej ziemi. "Widziała pani?" "Acha!" Żadna gospodyni domowa nie oprze się takiej reklamie.
Ostatnia inwestycja Społem w Małkinii może nieco zachwiać równowagę na rynku, gdyż supernowoczesny budynek handlowy oferuje więcej towaru niż są w stanie kupić mieszkańcy miasta. Ale czy to ważne? Nie! Ważne jest to, że jest największy i klient patrzy na niego rozdziawiając usta w wielkim zachwycie, stojąc jednocześnie tyłem do znajdującego sie po drugiej stronie ulicy Marc-Polu. Ten jednak nie daje za wygraną i zamierza zatrudnić tancerki z nocnego klubu oraz drużynę zapaśniczą do rozkładania towaru. Klient musi wyjść w pełni usatysfakcjonowany. Pod każdym względem Mówi Wiesław Szlaps, kierownik sklepu.
Wojna trwa...
by Kalafior
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.2 | oddanych głosów:11)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.