WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
Ofiary wojny
:: wydarzenia :: 10.12.2054 by TDCTDC
Nie tylko na froncie, ale i w szpitalu - na straży honoru.
Wszyscy, którym bliskie są losy Najjaśniejszej, wiedzą doskonale, że służba dla Wielkiej Rzeczypospolitej to tak naprawdę nie przysłowiowy chleb z masłem. O czym dokładnie mogli się przekonać już niejeden raz jej żołnierze. Trud, znój, nieszczęśliwe wypadki sprawiają, że co pewien czas ten czy ów z dzielnych wojaków trafia na specjalistyczny oddział leczniczy.
I nie żeby tam pauzował, w spokoju dochodził do zdrowia. On jest dalej reprezentantem Korpusów Inwazyjnych Najjaśniejszej, wielbionym przez rzesze wesołych sanitariuszek, które nieba by przychyliły i podzieliły się wszystkim, co mają, by wojak wracał do zdrowia.
Jakże trudno, wyjąc z bólu po pomacaniu przez przypadek samonaprowadzającego się pocisku Kloss2, pomacać cokolwiek jeszcze. A tu trzeba! Ileż samozaparcia wymaga dawanie autografów tłumom rozentuzjazmowanych pielęgniarek, grożących przedawkowaniem witaminy C, gdyby nie doszło do podpisu.
Przed łóżkami ustawiają się kolejki. Masażystki, psychoterapeutki, salowe przysiadają na kroplówkach, by leżący w łóżkach żołnierze uśmiechnęli się choć na chwilę. Jedynie siostry oddziałowe próbują zachować fason i uważając, że od dział (wszelkich) trzeba się trzymać na dystans, bronią dostępu do rannych, poszkodowanych i uszczerbionych na zdrowiu przedstawicieli armii.
Żołnierze doskonale orientują się w swoich zadaniach i próbują ze wszystkich sił zaspokajać niewiasty, które wykonują zaszczytny obowiązek doprowadzania ich do pełni zdrowia. Niekiedy zadanie to zajmuje im całe tygodnie, co budzi zaniepokojenie żon. Te wydzwaniają do klinik i szpitali, próbują wywrzeć nacisk na ordynatorów, by szybciej wypisywali hospitalizowanych. Na szczęście na próżno.
Żołnierze są zdenerwowani, że ich żony i kochanki pragną, by znaleźli się jak najszybciej w domowych pieleszach — tłumaczy Anastazja Strzykawa, pielęgniarka dzienna. — A wiadomo, że spokój to coś, czego im potrzeba najbardziej...
- Każde łóżko to nasze stanowisko bojowe oraz miejsce pracy wspaniałych pielęgniarek, istniejące na chwałę Wielkiej Rzeczypospolitej — argumentują żołnierze. – Nie możemy opuścić naszych stanowisk. To tak jakby zdezerterować.
by TDC
| |